"Rugby stanowi dużą część mojego życia."
Dziś prezentujemy pierwszy z cyklu artykułów poświęconych naszemu klubowemu koledze, Maciejowi Gnychowi. Dzisiejszy artykuł wyjaśni co spowodowało nagłe załamanie zdrowia Maćka pod koniec zeszłego roku.
Na początku października rugbowym środowiskiem wstrząsnęła historia nagłej choroby naszego klubowego kolegi Macieja Gnycha. Maciej jest wychowankiem Rugby Club Częstochowa, ma za sobą występy w Ekstraklasie, uczestniczył w konsultacjach kadry młodzieżowej. Planowany, półgodzinny zabieg nacięcia węzłów chłonnych, zamienił się w 3,5-godzinną operację, w konsekwencji wprowadzono Macieja w stan śpiączki farmakologicznej, która utrzymywała się przez pięć dni. Pobyt w szpitalu dość niespodziewanie przeistoczył się w walkę o życie na oddziale intensywnej terapii. Informacja o śpiączce Maćka była dla nas wszystkich szokiem, niedowierzaliśmy.
Historia Macieja poruszyła kręgi polskiego rugby, które zjednoczyło się wokół inicjatywy "Wsparcie dla Maćka" na popularnym portalu społecznościowym. Wsparcie okazywała reprezentacja Polski w rugby, czołowe polskie kluby i całe mnóstwo indywidualnych osób. Wszyscy głęboko odetchnęliśmy kiedy Maciek się wybudził, nie cichły jednak pytania jak do tego doszło.
Maciej został przyjęty do szpitala przez mocno powiększone węzły chłonne, w czasie zabiegu okazało się, że w jama brzuszna wypełniona była dużą ilością płynu. "Później, po badaniach wyszło, że miałem w sobie jakąś bakterię, która wywołała to całe zapalenie- opowiada Maciej- Wirus wpłynął nawet na stan prawej nogi, która była słabsza, by nie powiedzieć unieruchomiona w obrębie uda. Przy okazji wycięto mi wyrostek robaczkowy. Obecność wirusa, który zasiał takie spustoszenie w moim organizmie, mogła wynikać z mojej obniżonej odporności. Być może wyszły moje wieloletnie zaniedbania, gdy człowiek bagatelizował zwykłe przeziębienie i przez kilka tygodni walczył z infekcją sposobami domowymi."
Najgorsze jest już za nim i powoli dochodzi do zdrowia. Maciek niedawno wybrał się na odwiedziny do kolegów z Rugby Club Częstochowa na jeden z ich treningów. Sprawił nam tym ogromną niespodziankę. Wierzymy, że niebawem powróci do treningów. "Znam opinię ludzi, że rugby to sport kontaktowy, ale to moje hobby, pasja i sposób na spędzanie wolnego czasu. Innymi słowy rugby stanowi dużą część mojego życia i zrobię wszystko, by kontynuować tę przygodę. W ten sposób też podziękuję całemu środowisku rugby, bo wsparcie płynące z całego kraju z życzeniami powrotu do zdrowia przeszło moje oczekiwania"-wyznaje Maciej.
Maćkowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i pełni sił, a co za tym idzie- do powrotu na boisko.
RCC W SOCIAL MEDIA: