"Widać, że łączy was pasja"
Ważą się losy dwóch zawodników wypożyczonych w ostatnim sezonie do naszego klubie: Adama Grabskiego i Dominika Słabego. Na dniach powinny zapaść wiążące decyzje - czy Grabski powróci do Juvenii Kraków - swojego poprzedniego klubu, a Słaby wstąpi w jego szeregi jako nowy zawodnik. Póki co zapraszamy do małego podsumowania półrocznej przygody z RCC, popularnego już "Boksera" czyli pierwszego z wymienionych zawodników.

Co wiedziałeś o naszym klubie zanim tu trafiłeś?
Zanim zacząłem "przygodę" z RCC, znałem już Maćka Gnycha, Krzypka i prezesa Mateusza, wszyscy mieli okazję grać ze mną w Juvenii. Poza tym, bodajże rok temu grałem sparing z Częstochową w Krakowie i na 2 połowę przeszedłem do RCC, więc to był pierwszy i zarazem bardzo pozytywny kontakt z chłopakami z Częstochowy.
Co spowodowało, że zdecydowałeś się wstąpić w szeregi RCC?
Cóż, różnie układają się losy sportowca... Już kiedyś mówiłem, że nie chciałbym się negatywnie wypowiadać o drużynie z Krakowa czy trenerze Wilku, dlatego odpowiem dyplomatycznie- chęć odpoczęcia od Juvenii i pomocy w rozwoju drużyny z Częstochowy.
Jak wspominasz pierwsze treningi w naszym klubie?
Na pierwszy trening przyszedłem spóźniony, jednak od razu rzuciła się w oczy wysoka frekwencja.
Jak oceniasz nasz klub po pół roku gry ( atmosferę, organizację, grę zawodników)?
Pół roku to za mało, żeby zauważyć pewne sprawy. To co mogę powiedzieć na pewno- patrząc z perspektywy zarówno Juvenii jak i kilku klubów zagranicą- w Naszej drużynie panuje świetna atmosfera, od samego początku czuć i widać, że łączy Was pasja, a czas spędzacie wspólnie nie tylko na treningach. Jeśli chodzi o organizację, to myślę, że w Krakowie wiele osób mogło by się jej uczyć od prezesa Mateusza, Krzypka, Dejwa czy Maćka Gnycha. Naprawdę, zarówno wyjazdy jak i mecze u siebie były dobrze zaplanowane od początku do końca. Widać ciężką pracę całego klubu i to jest piękne, każdy dorzuca swoją "cegiełkę", a nie patrzy na drugiego... Jeśli chodzi o grę zawodników to wiadomo, ciężko z pozycji gracza mówić o grze innych, bo ja koncentruję się na sobie i swoich obowiązkach na boisku. To co mogę stwierdzić na pewno to, że wszystkim w Częstochowie się chce, a to jest podstawa.
Czy zapadły Ci w pamięć jakieś szczególne momenty związane z grą w Częstochowie (pierwsze przyłożenie, udany mecz, humorystyczna sytuacja)?
Wyjazd do Warszawy prezes Mateusz wie dlaczego, poza tym spędziłem po meczu fantastyczny czas razem z młodą Krzypkowską, Panią Kasią i Wandą .
Jakie są Twoje plany na przyszłość związane z rugby, czy widzisz tam miejsce dla RCC?
W chwili obecnej nie wiem jeszcze gdzie będę grał w przyszłym sezonie. Jeśli chodzi o RCC, to mam nadzieję, że kiedyś uda mi się pomóc jeszcze bardziej, bo widać, że warto i że potraficie stworzyć idealny klimat do rozwoju rugby.
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim z których uprzejmości korzystałem grając w Częstochowie- Maćkowi FPI i jego rodzicom, za spanie i dobre obiadki, całej rodzinie Krzypkowskich za równie miłe traktowanie, Oli Krzypkowskiej za tosty, Pani Kasi za rozmowy poważne i te mniej poważne, Kubie Jakubczakowi, za znęcanie się psychiczne nad starszym kolegą, Krzypkowi za super spodenki, Kubie Sternie za miłe towarzystwo, Dejwo za całokształt i wszystkim tym, których nie wymieniłem, a dzięki nim czułem się w Częstochowie jak u siebie.
RCC W SOCIAL MEDIA: